Tak, o adwencie w sierpniu będzie, a co 🙂
Ostatnio trudniejszy czas nastał i taka mnie dopadła bezradność.
Oczywiście, inni mają gorzej, bo mi się wszystko super układa. Wszystko… oprócz jednej sfery, która ciągle leży i kwiczy. Mimo, że robię wszystko, żeby ją naprawić. Naprawdę wszystko. A tu nic. Coraz gorzej. Wszystko się wymyka spod kontroli, bo przecież jestem kobietą, i jak jedna rzecz się wali w życiu, to już się wali wszystko. Ogarnia bezsilność i wątpliwości. Bo dlaczego dobry Bóg nakłada na człowieka takie ciężary nie do udźwignięcia?
A tu nagle- odkryłam Amerykę. I to odkrycie przyniosło mi spokój. Życie jest adwentem.
„Czemu zwątpiłeś, małej wiary?”
(Mt 14, 31)
Przecież wiara to właśnie OCZEKIWANIE.
Pięknie jest wspominać dzieła Boże, które Pan dla nas uczynił. Pięknie jest Mu za to dziękować, i jak najbardziej powinniśmy to robić. Ale na tym świat się nie skończy. On jeszcze nie postawił kropki. Nie powiedział ostatniego słowa. Jeśli czegoś nie zrobił, to nie znaczy, że nie zrobi tego nigdy. To znaczy, że… trzeba na to dłużej poczekać.
Zresztą tak właśnie zbudowane są psalmy- najpierw dziękczynienie za to, co minęło, ale potem- ufna wiara w to, co będzie.
Nie traćmy wiary. Życie jest adwentem. Nie tylko w adwent 🙂
Kiedyś usłyszałam, że Bóg w naszym mniemaniu może przyjść spóźniony, ale zdąży. Ciągle rosnącej wiary Ci życzę 🙂
Jestem.
Też tak mam, że ja jedno się wali, to ja widzę wszystko walące się wokół. Potrzebuję wtedy dużo skupienia, żeby znaleźć dobro tam, gdzie potencjalnie ciągle jest mi odbierane… Ale znajduję. Czasem szybciej, czasem później. A w niektórych przypadkach ciągle szukam. Ale wierzę, że kiedyś znajdę.