Dobre czy doskonałe

Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre. (Rdz1,27.31)

Nie rodzimy się źli. Przychodzimy na ten świat jako stworzenie bardzo dobre. On przecież jest tylko Dobrocią, nie mógłby stworzyć czegoś innego, niż dobroć.

Wyrzeźbił nas, dbając o piękno każdego szczegółu. Nasze ciało, nasze rysy twarzy, uśmiech, dołeczki w policzkach, włosy rude lub czarne- wszystko to jest bardzo dobre. Również charakter i osobowość, którymi nas obdarzył.

I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie grzech pierworodny. Wprawdzie w momencie chrztu świętego zostajemy z niego oczyszczeni, ale jego konsekwencje zostają.

Na skutek grzechu pierworodnego natura ludzka została osłabiona w swoich władzach, poddana niewiedzy, cierpieniu i panowaniu śmierci; jest ona skłonna do grzechu (tę skłonność nazywa się „pożądliwością”). (KKK418)

W naszych sercach jest wpisane dobro. Kłamstwem byłoby powiedzieć, że rodzimy się złymi. Ale nie rodzimy się też doskonałymi.

Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują;  tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?  Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.(Mt5, 43-48)

Nie jesteśmy więc powołani do bycia dobrymi. Nawet bardzo dobrymi. Jesteśmy powołani do czegoś więcej- do DOSKONAŁOŚCI.  Tak jak nasz Niebieski Ojciec.

Taki przydługi wstęp…. po to, by przez pryzmat tych rozważań spojrzeć na kwestię wychowywania dzieci. Jedni mówią, że dzieci rodzą się dobre (co jest prawdą), dlatego rolą rodziców jest dzieciom „nie przeszkadzać”, by nie straciły swojej naturalnej dobroci. Inni twierdzą, że rodzimy się ze skłonnością do złego (co również jest prawdą) więc wybierania, a nawet rozpoznawania dobra trzeba długo i cierpliwie uczyć. I kto ma rację?

Staram się być gdzieś pośrodku. Chcę pomóc swoim dzieciom odkryć ich naturalne piękno i wrażliwość na dobro, bo wiem, że Pan Bóg włożył jej w ich serca mnóstwo. Jednocześnie chcę je nauczyć, że na tym nie można poprzestać. Że stworzeni jesteśmy nie po to, by być tacy, jacy jesteśmy, ale ciągle rozwijać się… by dążyć do doskonałości na wzór Ojca. Chciałabym, by były osobami nie tylko dobrymi, ale prawdziwie szlachetnymi- z silnym, wyćwiczonym charakterem, gotowością do podejmowania nowych wyzwań i nie ustającymi w dążeniu do tego, co najlepsze.

Przecież przyglądając się świętym, również widzimy osoby ciągle rozwijające się i szukające możliwości doskonalenia się .

A Wy? Co o tym myślicie? Jak wygląda pod tym względem Wasze rodzicielstwo?

5 thoughts on “Dobre czy doskonałe

  1. Ja wciąż łapię się na takim myśleniu, że moje dzieci to czysta dobroć, dopóki ja lub inni dorośli nie nauczą ich złych zachowań. Patrzę jak K strofuje swoję lalkę i myśle: to są moje słowa. Wciąż widzę sytuację, kiedy ona mnie kopiuje, choć są to oczywiście nie tylko złe rzeczy, ale czasem mnie to przeraża, ta odpowiedzialność i jej gąbkowa chłonność. Ja nie jestem idealna, bo takich ludzi nie ma, i tylko tym właśnie dążeniem do doskonałości (i do Doskonałości) mam nadzieję tak samo zarażać moje dzieci – to chyba jedyne co mogę zrobić:) Pozdrawiam

  2. Bardzo ważny wpis. Myślę, że dzieci są z natury i z gruntu dobre, ale przez to, że dookoła nich dzieją się różne rzeczy, trzeba je ukierunkowywać i tak, jak piszesz uczyć je rozwijać "talenty" – to, do czego zostały powołane i czym mogą przysłużyć się innym i Bogu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *