Dziewiętnastego lipca w zeszłym roku jeszcze nie zadawałam sobie pytań dlaczego i jak to będzie. Wtedy nie miałam do nich głowy, one przyszły później. Byłam zajęta znoszeniem coraz silniejszych bóli i uporczywym chwytaniem ciągle uciekającej nadziei.
Wieczorem straciłam ją na dobre… ale zastąpiła ją następna. Nadzieja, że nasze dziecko mimo wszystko będzie dobrze.
Dziś świętujemy roczek Najmłodszego. Roczek, który również dla nas, rodziców, był w pewnym sensie czasem narodzenia się na nowo.
W ten dzień pragniemy gorąco podziękować wszystkim, którzy w tym czasie byli dla nas wsparciem.
- Lekarzowi, który prowadził ciążę i podejmował właściwe decyzje we właściwym czasie;
- kochanej Asi z sali w szpitalu, która karmiła mnie zupą kiedy nie mogłam się podnieść, Agacie, której mała córeczka towarzyszyła Adaśkowi podczas całego pobytu na OIOMie i innym dziewczynom z sali;
- Cudownej położnej, która na porodówce trzymała mnie za rękę i lekarce, która przyjmowała poród;
- Całemu personelowi z noworodkowego OIOMu oraz ginekologii na gdańskiej Zaspie, a szczególnie wspaniałej pani doktor, która na początku prowadziła Adasia;
- Wszystkim specjalistom i rehabilitantom, którzy zajmowali się naszym dzieckiem później, po wyjściu ze szpitala;
- Przyjaciołom, znajomym i rodzinie, którzy otaczali nas swoim wsparciem, proponowali pomoc, dzwonili i pytali o maleńkiego, dodawali nadziei, albo… po prostu byli:)
- Rodzicom, dzięki których pomocy dotrwałam do 28tygodnia, a potem mogłam przez 2 miesiące odwiedzać Adasia w szpitalu, oraz zjeździć pół Trójmiasta w odwiedzaniu poradni specjalistycznych, nie martwiąc się o starszego syna;
- oraz wszystkim znajomym i nieznajomym, gdzieś spotykanym w bloku czy na ulicy, którzy zapewniali nas o modlitwie, życzyli szczęścia, czy wyrażali swoje wsparcie.
Ale przede wszystkim, dziękuję mojemu Mężowi- za to, że był i nam pomagał, tak jak potrafił, starszemu synkowi, że tak dzielnie znosił rozstania z mamą oraz samemu Adasiowi- za to, że tak uparcie walczył i nie poddawał się, dodając tym samym odwagi mnie samej…
Dziś wiem, że cały ten rok był rokiem łaski. Doświadczyliśmy jej mnóstwo. Czasem to była łaska trudna do przyjęcia… ale jej owoce są nieprzebrane.
Trwamy w dziękczynieniu- za ten czas, za życie naszego dziecka, za te wszystkie cuda, których doświadczyliśmy, za siebie i swoją rodzinę oraz za tych wszystkich, którzy wtedy z nami byli.
Wszystkiego najwspanialszego dla Waszego synka! Zdrówka, zdrówka i raz jeszcze zdrówka 🙂 A dla Was dużo radości i cierpliwości 🙂
Wszystkiego najwspanialszego dla Adasia i dla Was!
Dziękujemy za wszystkie życzenia, te wypowiedziane i niewypowiedziane:)
O jeju, aż mam łzy w oczach! Ściskam i obiecuję modlitwę! 🙂