Miłość przez duże M

Wydawać by się mogło, że o miłości powiedziano już wszystko. Nie ma tematu, który byłby bardziej popularny. Przez lata, wieki, epoki- ciągle pojawia się jeden temat. Miłość, miłość. Miłość.

Zazwyczaj pisząc o miłości posługuję się wielką literą. Bo miłość- to Miłość. Ta największa, najpiękniejsza. Wieczna i jedyna. Nieskończona. Nie ma innej. Nie potrafię mówić o miłości, nie potrafię myśleć o miłości w oderwaniu od Niego. Moja miłość do męża, moja miłość do dzieci- to Jego miłość. To On sam, żywy, jedyny. Bo on nie tylko jest Dawcą miłości, On jest nią samą, jest w niej, działa poprzez nią…

Cudowne jest to, jak On pozwala nam namacalnie doświadczyć siebie. Jak pozwala nam wejść w swoją istotę. Pozwala odczuć swoją jedność… właśnie przez to, że pozwala kochać drugiego człowieka.

I choć czasem jest to miłość trudna i zraniona… to dalej jest właśnie On- wtedy, gdy umierał za nas na Krzyżu.

Dziękuję Ci kochanie że jesteś.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *