Dużo…

…myśli, ale ostatnio mało słów.  Mniej profesjonalnie dzisiaj będzie:)

Jako, że w życiu raz na wozie, a raz pod wozem, zdecydowanie ostatni czas był bardziej pod niż nad. Począwszy od choróbstw… poprzez milion innych drobiazgów, które razem naprawdę dużo ważą… na choróbstwach znowuż kończąc.

Uwierzcie mi, że przez ten ostatni czas miałam miliard różnych myśli i refleksji na każdy temat, od sensu życia, małżeństwa, dzieci, wychowania, historii, polityki, Bożego Narodzenia,  wiary i niewiary, znów małżeństwa, Boga, wspólnot, wcześniactwa moich dzieci… no dobra, może poprzestańmy na tym, że miliard, bo nigdy nie skończę. A podsumowaniem niech będzie to, że dorosłość jest !@#$%, bo kiedyś był czas na wszystko, były siły na wszystko,  i wszystko się dało (tak, tak, to moje ulubione „wszystko się da”), a teraz nic się nie da. Nie będę zgrywać siłaczki, to nie był najlepszy czas, zdecydowanie, choć po wpisach pewnie tego nie widać , w związku z tym, że wpisów nie było;P Mało słów, mało.

Nie będę się dziś wymądrzać, mam taki czas, że mam wszystkiego dość, chciałabym, żeby problemy się odczepiły a choróbstwa sobie poszły, ale nie, nic  z tego, pani nie ma lekko! Po pierwszym od dłuższego czasu wyjściu do ludzi znowu wycieram z nosów gluty, a każdy dzień ciągnie się w nieskończoność. I ciągle zadaję sobie pytania, czy jestem tak okropną matką, za jaką siebie uważam, tak okropną żoną, dlaczego życie jest takie okropne i co będę w ogóle sobą reprezentowała po drugiej stronie przed Najwyższym, bo chyba nic. Rozważam też i znęcam się nad przeszłością, nad tym czemu w moim życiu i życiu naszych dzieci było tak, a nie inaczej, i bardziej globalnie, czemu  na świecie jest tak, a nie inaczej, i w ogóle czemu śnieg jest mokry, na dworze zimno, a wirusy rozprzestrzeniają się z prędkością światła, przez co muszę wycierać kolejny cieknący nos…

I łudzę się, że każdy ten wpis zrozumie bo też ma takie dni, ale może nie zrozumie bo nie ma takich dni, i to ja jestem nienormalna? 😉

Choć powoli, bardzo powoli, zaczynam nabierać dystansu do tego. Po prostu jest jak jest. Raz na wozie, raz pod wozem. Minie (doprawdy?! tylko kiedy?)

Patrzę wstecz, szukam sensu i sobie wszystko układam na nowo.

Jest taki piękna piosenka… Pustynia i ciemna noc jest łaską. Tak, zdecydowanie taki czas to czas oczyszczenia… i czas łaski. Budowania od nowa, już na trwalszym fundamencie.

Mam nadzieję, że będę zaglądać tu częściej… jak Bóg da:)

Pozdrawiam Was serdecznie!

 

6 thoughts on “Dużo…

  1. Dobry wieczór!
    Jako że przez ostatnich kilka tygodni również mam natłok myśli i przemyśleń, to zróbmy małą wymianę.
    Ja pomodlę się w Pani intencji na dwa sposoby: dziękczynnie to jest dziękując za Pani życie oraz prosząc o odkrywanie woli Bożej czyli by myśli układały się tak, jak nasz Tata chce.
    I proszę Panią o to samo.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *