Bezpośredniość

Tegorocznego Wielkiego Postu nie zaliczyłabym do najbardziej udanych. Ale czasem to, co wydaje się najmniej udane, przynosi najmniej spodziewane owoce. Bóg ma plan, swój własny.

Ostatnimi czasy mamy wysyp internetowych rekolekcji. Różnych. I dobrze, że one są. Bo czasem są jedynym sposobem na przygotowanie się do Triduum Paschalnego. Mi również towarzyszyły przez te ostatnie lata.

Ale JEDNAK są jakąś drogą na skróty. Uzupełnieniem. Bo nie są rzeczywistym, bezpośrednim spotkaniem z Chrystusem.

Tymczasem w tym roku udało się pójść na zwyczajne, parafialne rekolekcje. I nawet nie ma aż takiego znaczenia, kto przemawiał, co mówił i jak ciekawie. Za to ma znaczenie, że był tam ON. Rzeczywisty i prawdziwy. Tak blisko.

Dziś zaczął się święty czas Triduum. Wspaniałe święto, tak bogaty czas. Korzystajmy z niego, bo w większości parafii jest jedynym okresem, kiedy można tak bardzo nacieszyć się Bożą obecnością w Najświętszym Sakramencie. Kiedy wreszcie drzwi kościoła nie są otwierane tylko na msze święte, ale adoracja trwa niemal non stop. Kiedy też my możemy się zatrzymać… między pieczeniem baby i mazurka… A może to tego mazurka i babę uczynić tylko dodatkami?

Trwajmy na modlitwie… czekając na Zmartwychwstanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *